Co mają ze sobą wspólnego garnitur, 200 metrów kabla światłowodowego i szczeniak? To wszystko (jak i wiele innych przedmiotów) zostało kiedyś wrzucone przez ludzi do kanalizacji, a później wyłowione przez pracowników oczyszczalni ścieków. Zdaniem Andrzeja Malinowskiego, prezesa Stowarzyszenia Wodociągowców Województwa Śląskiego i Dąbrowskich Wodociągów, takie nawyki powodują ogromne koszty związane z uszkodzeniem sieci kanalizacyjnej, a w konsekwencji zagrażają środowisku naturalnemu.
Problemy związane z niewłaściwym użytkowaniem kanalizacji, choć często bagatelizowane, wymagają pilnego rozwiązania. – Pracownicy Dąbrowskich Wodociągów ze studzienek kanalizacyjnych codziennie wyciągają szmaty, rajstopy, materiały higieniczne, resztki jedzenia, a nawet mopy. Pomysłowość ludzi, co można wrzucić, nie zna granic. Nie muszę nikogo przekonywać, że takie przedmioty nie powinny znaleźć się w kanałach – mówi prezes Andrzej Malinowski. Tymczasem Pogotowie Kanalizacyjne w Dąbrowie Górniczej stale ma pełne ręce roboty przy usuwaniu zatorów w sieci oraz awarii tłoczni, przepompowni i samych pomp. Odpady osadzają się w kanałach i stopniowo zmniejszają ich średnicę, a w konsekwencji uniemożliwiają przepływ. Dostają się też do wirników pomp tłoczących ścieki, gdzie powodują wiele uszkodzeń i ogromne koszty napraw. Są zmorą oczyszczalni ścieków, a także zagrożeniem dla środowiska. Użytkownicy często są zdziwieni, że woda przestaje dopływać, że pojawia się nieprzyjemny problem. A na co dzień wszyscy deklarują poszanowanie natury, środowiska naturalnego – podkreśla prezes Andrzej Malinowski.
Na pytanie, jak często zdarzają się awarie związane z nieodpowiednim użytkowaniem kanalizacji w Jaworznie, Józef Natonek, prezes Wodociągów Jaworzno i członek zarządu SWWŚ, odpowiada, że za często. – Nasze służby tylko w samym styczniu i lutym interweniowały prawie 400 razy, czyli codziennie wyjeżdżają i usuwają niedrożności w kanalizacji. Wydaje się, że nie ma takiego przedmiotu, którego ludzie nie próbowaliby się pozbyć poprzez kanalizację. Tymczasem takie zachowania są groźne dla środowiska. Oleje silnikowe i leki nigdy nie powinny trafić do instalacji sanitarnej, a niestety stale potwierdzamy ich obecność w ściekach – podkreśla prezes Wodociągów Jaworzno.
Małe nawyki, duże zmiany
Skórki bananów i kurczaki to nic obok głowy barana czy 100 wypatroszonych pstrągów. Długo mogłabym wymieniać co znajdujemy w sieci – mówi Beata Halama, prezes Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej i członek SWWŚ. - Wiele razy byłam pytana o listę dziwnych rzeczy wydobytych z kanalizacji i za każdym razem, gdy ją przekazuję ogarnia mnie smutek. Z jednej strony bycie eko jest modne i to cieszy. Mam jednak wrażenie, że istnieje druga strona medalu, czyli taka, że gdy czegoś nie widać, bo rzeczywiście skutki są widoczne, ale tylko dla pracowników sieci kanalizacyjnej czy oczyszczalni ścieków, to zmieniamy się w śmieciowych szkodników i ekologicznych ignorantów – zauważa z rozżaleniem. Twierdzi, że osoby, które na co dzień nie stykają się z branżą wodno-kanalizacyjną, nie mają świadomości, jak bardzo ich codzienne działania wpływają na jej funkcjonowanie. – Gdy na prelekcjach lub w codziennych rozmowach nasi pracownicy informują, że do toalety nie powinno się wrzucać włosów ze szczotki, wywołuje to zdziwienie. Ludzie wykonują takie czynności automatycznie i bez wyobrażania sobie dalszej drogi pukla włosów. Gdyby te same osoby pamiętały, że wysokość ceny ścieków w pewnej mierze zależy właśnie od naszego zachowania, to zapewne udałoby się te nawyki zmienić. Wrzucając śmieci do kanalizacji, wyrzucamy tam jednocześnie pieniądze ze swojego portfela. Wszyscy ponosimy koszty wywozu oraz unieszkodliwienia skratek, czyli śmieci wyłowionych z kanalizacji, napraw urządzeń, czyszczenia sieci i deratyzacji – wyjaśnia Beata Halama.
Również Józef Natonek nie ma wątpliwości, że konieczne jest podnoszenie świadomości użytkowników sieci kanalizacyjnej. – Możemy wydawać miliony złotych na budowę i rozbudowę kanalizacji, kolejne na odzyskiwanie wody i oczyszczanie ścieków czy tworzenie przepisów prawa, jednak skutki będą mozolne, jeśli nie będziemy świadomie użytkować instalacji, zgodnie z jej przeznaczeniem – przekonuje.
Wodociągowcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Wodociągowców Województwa Śląskiego od dłuższego czasu podejmują działania edukujące mieszkańców, jak postępować z kanalizacją. Jednym z nich była akcja „Stop szczurzakom” zorganizowana przez Sosnowieckie Wodociągi, mająca uświadamiać, skąd w kanalizacji biorą się szczury. – W całym kraju prowadzono kampanie informacyjne skierowane do mieszkańców, jednak problem nie zniknął. Potrzebujemy zmiany codziennych nawyków. Taka zmiana ma dużą moc sprawczą, jeśli włączy się w nią dużo ludzi. Siła w grupie. Dlatego w związku z Międzynarodowym Dniem Wody, przypadającym 22 marca, po raz pierwszy przygotowaliśmy działania, które wspólnie będzie prowadziło wiele przedsiębiorstw wodociągowych z naszego regionu. Rozpoczniemy je już wkrótce i liczymy na wasze zaangażowanie – zachęca prezes SWWŚ Andrzej Malinowski.